Menu

Zakaz mówienia po polsku to dyskryminacja

Firma, która zabroniła swemu pracownikowi używania ojczystego języka w pracy, musi mu zapłacić 4,4 tys. zł odszkodowania.

Półtora roku temu szefostwo szczecińskiej firmy Arvato Services obsługującej call center dla niemieckich klientów wywiesiło na drzwiach sali operacyjnej kartkę "Hier wird nur Deutsch gesprochen!!!" (Tutaj rozmawia się tylko po niemiecku!!!). Pracownikom tłumaczono, że klienci źle odbierają to, że w tle rozmowy telefonicznej słyszą język wschodnioeuropejski. Mirosław Michałowski zaprotestował. Zaalarmował media. Firma zastąpiła kartkę z wykrzyknikami kartką z prośbą, by pracownicy rozmawiali ze sobą "w języku, w jakim obsługują klientów". Napis był także po polsku.


A później Michałowski został zwolniony. Uznał, że był dyskryminowany. Podał Arvato do sądu.

- Zakazanie komunikowania się w języku polskim ma znamiona molestowania - uzasadniała wczoraj wyrok sędzia szczecińskiego sądu pracy Monika Miller-Młyńska. Zdaniem sądu dyskryminacją było również wyrzucenie Michałowskiego z pracy, bo został zwolniony, dopiero gdy nagłośnił sprawę.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Partnerzy i sponsorzy